Ostatnio
8 grudnia, 2010, Autor: jeniuszOto co mnie wkurwiło ostatnio.
Wstaje rano, wyglądam przez okno i co. I kurwa pół metra śniegu. Ale nic zapowiadali to i za bardzo się nie zdziwiłem. Oczywiście oprócz śniegu i mróz gigantyczny, że najlepiej nie ruszać się z wyrka. Jednak śnieg odwalić trzeba, żeby chociaż do furtki dojść. Więc opatuliłem się ciepło i idę walczyć z tą wczesną zimą.
Otwieram drzwi i co widzę? Tak kurwa śnieg. Ale nie pół metra, jak wszędzie. Kochany wiatr nawiał na drzwi chyba z tonę śniegu i zrobiła się zajebista ściana, tak że wyjść się nie da. Więc zamykam drzwi i idę poszukać czegoś żeby tę ścianę zlikwidować nie wrzucając śniegu do domu. Łopata oczywiście w garażu więc radzę sobie szufelką do zbierania śmieci.
Udało się, ściana zlikwidowana i śnieg został na zewnątrz. Ale do garażu ze trzy metry. Szufelką się zarypię, więc idę przez te zaspy. Po chwili dotarłem do drzwi garażu. Jeszcze tylko małe zapasy z drzwiami i uzyskałem dostęp do łopaty.
Wracam do drzwi wejściowych, odwalając ścieżkę po drodze. Później od drzwi do furtki, to już elegancko. Następnie wychodzę na chodnik i tam biorę się za odśnieżanie. Bo oczywiście straż miejska już bada teren, gdzie będzie można zarobić. Widzą, że wyszedłem i biorę się za odśnieżanie, więc humor już im popsułem. Ale podchodzą do mnie więc pozdrawiam ich kulturalnie z uśmiechem na twarzy. A oni nic, tylko przypominają mi, że zrzucanie śniegu na ulicę jest zabronione i grozi za to mandat. No nic odśnieżam dalej i myśląc sobie, że to zdrowe, ruch na świeżym powietrzu i w ogóle. Aż tu nagle trawnik, na który rzucam śnieg, metr na dwa, nie przyjmuje więcej śniegu. Mając w pamięci słowa strażników resztę śniegu wrzucam sobie do ogródka, bo coś trzeba z nim zrobić. Po jakichś 3 godzinach mam już oczyszczony cały chodnik i podjazd do bramy. Mam też oczywiście wielką hałdę śniegu w ogródku. Tak że z okna nie widać chodnika. Ale cóż zima, nic na to nie poradzę. Myślę sobie, trzy godziny pracy na mrozie więc należy mi się przerwa. Idę do domu na ciepłą herbatkę i jakieś ciastko. Dopijam sobie herbatkę i co nagle widzę przez okno. Kurwa, pług zapierdala ulicą i nawet odśnieża tę moją autostradę. I jadąc autem ucieszyłby mnie ten widok, to jednak nie tym razem. Wybiegam przed dom i co widzę? Trzy godziny pracy na marne. Wszystko zasypane na nowo. Bo kurwa nikt już nie szanuje cudzej pracy. Ja kurwa za zrzucenie śniegu na zaśnieżoną ulicę dostałbym mandat, ale im kurwa wolno odwalać śnieg na mój świeżo oczyszczony chodnik. I nic im za to kurwa nie grozi. Więc jedzie taki jeden w swej cudnej maszynie i kurwa nie pomyśli nawet, żeby uszanować czyjąś pracę. I co mi pozostaje? Odśnieżanie na nowo. I co najgorsze? Że znowu śnieg do ogródka.
Ale to oczywiście nie wszystko. Po drugiej stronie ulicy parking publiczny. Oczywiście tam wspaniały pług nie zajrzy, więc miejsc parkingowych brak. I gdzie wszyscy parkują? No tak kurwa, na moim podjeździe. I jeszcze kurwa wielkie pretensje jak im uwagę zwracam. Fochy strzelają, że tylko na chwilkę, że ja teraz nie wyjeżdżam i że przecież nie ma gdzie stanąć. A ja się kurwa pytam, co mnie to obchodzi? Choćby i chwilka utrudnia mi wyjazd z posesji. I skąd kurwa wiedzą czy za 2 sekundy nie będę wyjeżdżał. I gówno mnie obchodzi, że nie ma gdzie stanąć. Do pomocy przy odśnieżaniu to kurwa nikogo nie było, a teraz to wszyscy chcą parkować.
Kategoria Różności
8 grudnia, 2010 o godzinie 08:32
Taki kurwa mental… brak szacunku , poszanowania i te kurwa modły na pokaz
8 grudnia, 2010 o godzinie 19:15
pierdolnij napalmem wypal wszystko razem kurwa z tymi mundurowymi pedałami, samochodami, kościołami i chuj xD
8 grudnia, 2010 o godzinie 19:21
Anonimów też można nominować do Zaiście wykurwistych?
8 grudnia, 2010 o godzinie 20:38
jak nominujesz to pewno admin wrzuci do zaistych w końcu anonim też chce być sławny xD
8 grudnia, 2010 o godzinie 20:42
ale to jest anonima tego anonima co nie jest prawdziwym anonimem hmm…
8 grudnia, 2010 o godzinie 22:25
Galla?
9 grudnia, 2010 o godzinie 00:08
w chuj udany debiut – tak powiem – takich nam trza !
9 grudnia, 2010 o godzinie 15:46
u mnie skurwysyny mijali się na podjeździe. Tak jakbym tym chujom śnieg specjalnie dla nich odwaliła No więc sobie tak myślę: ja w domu, brat w domu, mama w domu, auto w garażu, póki co nikt nie ma zamiaru nigdzie jechać, a cholernie mnie wkurwia jak mi coś koło domu parkuje…Więc mówie: Słuchaj bracie coś trzeba z tymi skurwysynami zrobić.Zrobiliśmy.Przytargaliśmy trzy okazałe pustaki, i tak sobie są te pustaki na podjeżdzie:) nareszcie chwila spokoju, pies nie szczeka, tylko ludzie się patrzyli na nas jakoś dziwnie…hehe