Nauczyciele, o szkole i nauce

11 września, 2010, Autor:

Siamanko,

postanowiłem coś skrobnąć. Zrobiłem sobie przerwę w nauce pomiędzy matmą i biologią, eh.

Wkurwiony trochę jestem z powodu takiego, iż na sparingu kilka dni temu dostałem kilka mocniejszych uderzeń i mnie napierdala ta kość obok oka (nie, nie nos…) , masakra… Człowiek sparuje 2. raz po prawie pół rocznej przerwie i sparing prawie na 100%, ja pierdolę. Mam szczęście, że nie mam pizdy pod okiem, opuchlizna też była na szczęście mała. Ale to nie jest głównym tematem.

Głównym tematem są niektórzy nauczyciele, w tym miejscu chciałbym pojechać troszkę mojej nauczycielce matematyki i nauczycielce chemii. Jestem w 1. klasie liceum na rozszerzeniu m.in. matmy i co? I to, że zapierdalamy z tematami jak pojebani. Na lekcjach 90% klasy nie jest w stanie zaczaić czegokolwiek, a to dopiero podstawy… Rzecz jasna, że jak przed chwilą robiłem zadania, to nie było problemu, ale dlaczego musimy tak nakurwiać z lekcjami? Na 1 lekcji potrafimy zrobić 2-3 tematy lekcyjne, no ja jebię. Dodajmy jeszcze do tego mój żałosny poziom matematyki w poprzedniej szkole, gdzie nie zrobiliśmy kilka istotnych tematów, które potrzebne mi były w ciągu tego tygodnia nauki. No i wytłumaczę moje wkurwienie na przykładzie – w ogóle jeszcze jedna rzecz nt. polskiej edukacji. Na fizyce funkcje trygonometryczne (na rozszerzeniu) są potrzebne na początku 1. klasy, na matematyce się je przerabia pod koniec 1, lub na początku 2. klasy, w gimnazjum rzadko kto je przerabia. I co? I to, że nauczycielka z fizyki tłumaczyła te funkcje wraz z zadaniami itd. przez pół lekcji, każdy zaczaił. Matematyka? Zostawiliśmy na naszą prośbę na to ostatnie 15 minut lekcji i… Zrobiliśmy to w 5 (chociaż to umiem, to i tak nic nie czaiłem co ona pierdoliła) i przeszliśmy do zadań z matmy, eh.

Topsz koniec takiego pisania bo to zabrzmiało jak płacz 10 letniego dziecka opowiadającego jak było w szkole.

Następnie chemia, gdzie nauczycielka jest przykładem bezmyślności polskiego systemu edukacji. Czyli co? Czyli przychodzi na lekcję i dyktuje podręcznik, no kurwa… Mało tego, nie potrafi odpowiedzieć na istotne dla mnie pytania, odpowiadając oczywiście „bo tak jest i tak masz się nauczyć”, pierdolona szkoła… A niby najlepsza w tym zapiździałym mieście. O co chodziło? A no o to, że w chemii mamy liczby kwantowe za pomocą których opisujemy własności elektronów krążących wokół jądra atomowego. Ostatnią liczbą jest Ms, która opisuje kierunek obrotu elektronu wokół własnej osi. Na przykład w fizyce jak mamy wektor, gdy którego kierunek jest poziomy, to zwrot mamy albo w lewo kurwa, albo w prawo tak? Mogłoby być ewentualnie w jakimkolwiek innym systemie albo 1, albo 2. Albo 1, albo -1. Jest system dwójkowy – mamy albo 0, albo 1. A w chemii? Ms może być 1/2, albo -1/2. No co za pojebani ludzie to wymyślili? Rozumiem, gdyby to skądś się brało, ale no ja pierdolę… Albo 1, albo dwa, mogłaby być jakaś jebana strzałka w lewo, albo w prawo. Jakiś jebany znaczek, ale dlaczego kurwa pół albo minus pół? Chemicy to pojebani ludzie, a najgorsze jest to że taki nauczyciel nawet nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie, kurwa…

I w ogóle środkowy palec dla Ciebie – matematyko.

A i jeszcze jedno. Dopierdala mnie bezczynność fizyków teoretyków. Na chuj komu taki ktoś? Okej, czasem coś wymyśli, lub powie coś mądrego, ale taki przeciętniak siedzi cały dzień na dupie i wymyśla, co by było „Gdyby”. Ale najlepsze jest to ich upraszczanie. Taki cieć jak sobie coś oblicza, to nie bierze normalnych wymiarów. Prędkość światła wynosi jakieś 3*10^8 m/s (mogę się mylić), a dla takiego fizyka wynosi ona 1. No ja pierdolę, pewnie w ten sposób majowie, czy inny nostradamus obliczyli ten koniec tej żałosnej cywilizacji i im się troszkę wynik pojebał, kurwa.

Jeszcze dodam sobie, że moja „najlepsza” szkoła ma w sobie gimnazjum, co mnie bardzo wkurwiać zaczyna powoli… I w ogóle w budyku przeznaczonym dla 400 uczniów jest ponad 800, ścisk jak chuj.

Dobra koniec tego, spadam się uczyć.

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 9 raz(y), średnia ocen: 8,78 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!
Kategoria Edukacja

komentarze 2 do “Nauczyciele, o szkole i nauce”

  1.  ASPIRYNA pisze:
    11 września, 2010 o godzinie 20:44

    Nie przejmuj się ja z maty i chemii miałem wiecej komisów niż ty lat :)))

  2.  Kircia pisze:
    11 września, 2010 o godzinie 22:36

    Ja też mam przejebane, a szczególnie z infy. Po prostu z matmy nowe tematy i tak lecą jak u ciebie. Wiedz kurwa, że to już nie gimnazjum (mogliby chociaż na początku powtórzonka z gimnazjum robić), a ja poszłam do najlepszego LO w moim mieście.

Napisz komentarz