Rodzinka
31 lipca, 2010, Autor: kółkoWkuwia mnie moja rodzinka! Nie jakaś tam ciotka z Psiej Wólki, której w życiu nie widziałem, albo kuzyn kuzyna kuzynki. Wkurwia mnie moja siora, brat i matka. A wszystko kręci się wokół jebanego domu i kawałka sadu.
Wszyscy mamy swoje rodziny. Wszyscy sami się utrzymujemy. I kurwa wszyscy ostrzymy zęby na ten jebany spadek – chyba normalne. Ale… Ja zostałem z matką, siora se dobudowała swoją chatę do starej, brat wjebał do innej wichury. I teraz kto zajmuje się tym wszystkim co zostało po ojcu? Nosz kurwa ja bo te pizdy mają w dupie, że trawa rośnie na sadzie i trzeba ją kosić. Ale przyjedzie ci taki i pierdoli, że on se ten sad bierze albo zaklepał. Nie mówię nikomu dookoła, że to wszystko jest moje, bo nie jest. Ale dlaczego tylko ja chcę, żeby to jakoś wyglądało, było czysto i w miarę poukładane?
Wkurwia mnie to bo oni tu nic nie zrobią, a tylko śmiecą. Brachol se przywozi niepotrzebne śmieci i złomy od siebie, siora i jej zamulony synalek sprowadzają jakieś stare graty, które zalegają kurwa wszędzie. Chuj tam niech to se zalega, ale niech se zalega poukładane. Matka nie zajmie stanowiska, bo siora jej z mózgu wodę robi. Jak zwrócę uwagę, że robią syf to zaraz jest kurwa awantura, że się wpierdalam, że to nie moje, że to jest też ich. Ok ale czy muszą być takimi zjebami żeby żyć w gównie i śmieciach? Co jest kurwa z ludźmi co? Nic od siebie nie dadzą do tej jebanej naszej wspólnoty tylko krzyczą daj, daj, daj. Daj im ziemniaki bo im się należą, ale w polu je posadzić i zakupić to nikt się nie złożył – z mojej kasy przecież można. „O! wezmę sobie trochę warzyw na obiad” – ale kupić nasionka i zapierdalać w warzywniaku to nie ma komu. Zrzuta na węgiel – po co przecież nikt nie potrzebuje ciepłej wody. Codziennie zbiera się we mnie coś i boję się, że kogoś w końcu zatłukę!
W Polsce to nie można żyć normalnie z rodziną.
Kategoria Dom, Życie
31 lipca, 2010 o godzinie 11:24
I to jest kurwa najgorsze mój bart wyemigrował 18 lat temu do Niemiec i to ja muszę się opiekować rodzicami bo jestem w Polsce a jego chyba jedyne zainteresowanie rodzicami to zadzwonienie do rodziców i spytanie się czy by tak może go odwiedzili przyjechali i jak mi mówią że oni chcą do niego jechać to ja im mówią proszę bardzo przecież autobusy macie pod nosem …i tyle w temacie ja nie mam nic do mojego brata ale skore chce ich zaprosić to może im fundnąć wyjazd a nie czekać na mnie .A najgorsze jest to gdy do podziału wchodzi majątek takie historie ludzie opowiadają że ho ho ho u meni pewnie tez będą jaja tylko że ja akurat mam kasę i w przypadku gdy dojdzie do sprzedażny mieszkania w którym są rodzice to będzie musiał mi na pewno zwrócić za pół remont,kuchnie,meble itp.które ja kupiłem swoim rodzicom..ale co zrobić…lepiej się dogadać niż się kłócić w nieskończoność!
1 sierpnia, 2010 o godzinie 01:40
rodzina to jest kurewnie niedobry wynalazek – ciągłe kwasy nie wiadomo o co, zamiast ci pomóc to tak zrobią żeby cię wyruchać – piszę z doświadczenia w usa najbardziej zostałem wyruchany przez rodzinę a nie przez Żydów…
2 sierpnia, 2010 o godzinie 12:28
Jeśli chodzi o majątek to już nie ma rodziny. Jest żądza pieniądza! Mój ojciec sądzi się dwa lata, bo macocha dała w spadku coś kawałek domu, a jej rodzina chce wykupić ,a nie ma kasy. Zaś jakieś inne babki z tej rodziny chcą też zająć ten dom, bo mają też kawałek, ale mniejszy. I to jest najgorsze w rodzinie.