1000 przysiadów dziennie

8 maja, 2010, Autor:

No więc od czego by tu zacząć…

momencik, matka coś chce…

… dobra, jestem. Więc, dzisiaj chciałem pochwalić się swoim sposobem na utrzymanie kondycji w dobrym stanie, mianowicie: kurwa… znowu…. brb

… tak, więc jak już nadmieniłem chodzi o dbanie o kondycje, moja metoda to …. przepraszam na chwile….

…..

ach, moja metoda to 100 przysiadów dziennie… (kurwa, siostra coś chce….

….

ja pierdole, czy ona z niczym nie umie sobie sama poradzić?) no więc, wiele osób które, chcą zadbać o swoje ciało często ma problem z motywacją, mianowicie: nie chce im się, zrobią później, itd itp. i te kurwa… zw….

znów matka…, wracając do tematu, jak sobie z tym poradzić? – z tym (przepraszam, mamusia znów kurwa… ach, nie ważne… ) Wracając do problemu motywacji, wszystko jest kwestią dobrego trenera, mam ich co najmniej dwóch: … nie zgadniecie? matka i siostra, matka w szczególności, i z całym szacunkiem dla niej, bo dla siostry go zbyt wiele nie mam, wątpię żebym co chwilę naprawdę byłbym jej potrzebny, ale wracając do treningu, sprowadza się on do tego że gdy skończę coś robić, wracam do pokoju i np. siadam przed kompem, w jakiś magiczny sposób zawsze gdy mój zadek dotknie fotela z drugiego pokoju słychać odgłos wołania (jakiś kurwa guzik mam w siedzeniu czy jak, kurwa??) No więc standardowe potrzeby mojej mamy to kolejno: pościel mi łóżko, zrób mi herbaty (wstajesz 2 razy bo sie musi woda zagotować), przynieś mi ciasteczko, wiesz co może jeszcze jedno, i gruszkę…, coś mi tu wyskoczyło (komputer) – przychodzę i patrzę w monitor: „o zniknęło”, podnieś mi tu żaluzje, odsłoń mi tu zasłonki jeszcze, przykry mnie kocykiem, otwórz mi okno, zamknij mi okno, otwórz mi balkon… tylko zamknij za 10.. no może za 11 minut… , przyniesiesz mi szklaneczkę? zasłoń mi tu zasłonki bo mnie razi…, wyrzucisz mi to do kosza?, odnieś szklaneczkę proszę, zgaś światło w łazience bo nie zgasiłam, zgaś światło w korytarzu (oczywiście żeby się dowiedzieć gdzie mam zgasić światło muszę najpierw poleźć do niej), zabij mi tu muchę… gdzie jest? niewiem… ale tu była… (15 minut czekam, niema, ide do siebie, siadam… O jest, jest! biegnę… uciekła! (sorki, mama woła…)

10 minut później…

eh och ach och ja pierdole… koniec wymieniania (bo mnie siostra woła) generalnie te rzeczy się powtarzają wszystkie po kilka razy dziennie i jest ich dużo dużo więcej co w efekcie ( kurwa znowu )

w efekcie wygląda to tak, że kurwa nic nie mogę w ciągu dnia zrobić bo co chwile jestem odrywany od tego czym się zajmuje i muszę zaczynać od nowa… dla przykładu ten tekst piszę już ze 2 godziny, co dalej ze wszystkim mam kurwa zaległości i na nic nie mam czasu, a jeszcze mam studia (dzienne) pracę (zazwyczaj po 7dni w tygodniu) koło (jestem prezesem koła naukowego) no i pannę, kumpli itd. efekt tego wszystkiego jest taki że siedzę dzień w dzień do 4 rano przy kompie i coś piszę a czasem jak nie mam siły i mózg mi wysiada to i tak siedzę do 4-5 i gram z kumplami (no bo kurwa jestem im coś winien za ten brak czasu) Tak więc mój codzienny trening – 1000 przysiadów dziennie – na zasadzie siadam do czegoś i muszę to przerwać i wstać mnie naprawdę wiele kosztuje… no ale bądź co bądź kurwa działa, a wyboru raczej nie mam, więc co mam kurwa powiedzieć?

gorąco polecam trening 1000 przysiadów dziennie, jest skuteczny i nie zawodny, nikomu innemu bym go kurwa nie polecił ale wy i tak już wkurwieni chodzicie…

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 31 raz(y), średnia ocen: 9,16 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!

Tagi:

Kategoria Różności

komentarzy 12 do “1000 przysiadów dziennie”

  1.  KsieznaPani pisze:
    9 maja, 2010 o godzinie 14:24

    ależ one sobie ciebie wychowały!! :D

  2.  Silver pisze:
    9 maja, 2010 o godzinie 16:58

    No, przejebane…
    jak się ma miękkie serce trzeba mieć twardą dupę…

  3.  Panikara pisze:
    10 maja, 2010 o godzinie 07:05

    Hehe, skądś to znam. Podziwiam za wytrwałość i cierpliwość :)

  4.  TyrQ">TyrQ pisze:
    10 maja, 2010 o godzinie 15:47

    czy Twoja mama jest sparaliżowana ? Silver ?

  5.  Silver pisze:
    10 maja, 2010 o godzinie 22:13

    nie, a Ty?

  6.  TyrQ">TyrQ pisze:
    11 maja, 2010 o godzinie 11:29

    nie denerwuj sie ale wydaje mi sie dziwne to co pisales. Nie wiem ile masz lat ale ja bym sie chyba popukal w glowe gdyby moja stara powiedziala mi zebym przyszedl z innego pokoju i zaslanial jej okno jakby ona tego sama nie mogla zrobic. To samo z herbata. Chce to niech sobie zrobi. Trzeba sie uczyc asertywnosci, powiedziec NIE, odmawiac, a nie robic 1000 przysiadow dziennie. Facetem jestes, a baby sie Toba wyreczaja jak sługusem.

  7.  Silver pisze:
    12 maja, 2010 o godzinie 16:06

    Dwie baby, \ja się wyręczam całą resztą.
    U mnie w rodzinie to normalne niestety\i dobrze

  8.  Bergamo pisze:
    13 maja, 2010 o godzinie 11:53

    Pięknie zwerbalizowałeś problem :) Mam podobny, tyle, że robię 1000 brzuszków na dobę. Wyciągam się na łóżku, by obejrzeć film – ledwo się dopasuję do pościeli, ściany i poduszki, by nie opierać się o zimną ścianę – ktoś kurwa coś chce na GG, zginam się w pół, sięgam do myszki, robię pauzę w filmie, patrzę czego kurwa znowu świat potrzebuje, niektórych można olać i nie odpisywać, ale jebane okienko wiadomości GG i tak trzeba kliknąć, bo wkurwia na tle filmu. Niektórym trzeba odpisać, poświęcić chwilę, papa, zw, wracam do filmu, cofam o kilka klatek, żeby się na nowo wbić w wątek,układam poduszkę, opieram się wygodnie, oglądam… znowu ktoś coś kurwa chce… I tak przez cały dzień, więc siedzę po nocach, bo dopiero jak wszyscy pójdą spać można coś zrobić/obejrzeć bez wkurwiającego stosunku przerywanego…

  9.  TyrQ">TyrQ pisze:
    13 maja, 2010 o godzinie 14:53

    Podpowiem, że jest opcja w gg taka…czerwone słonczeko. Jak oglądam film bardzo się przydaje :>. Nie trzeba być na smyczy podczas oglądania filmu :>

  10.  Bronek pisze:
    18 października, 2010 o godzinie 18:01

    To jakiś straszny matoł i jeleń pisał hahaha No więc podsumowując, jesteś zwyczajną domową służącą, a twoja rodzina, to kaleki, które nie potrafią nic samemu zrobić? Pięknie opisałeś siebie i swoich bliskich, ale po co się tym chwalić o ile to w ogóle prawda <:) A nawet jeśli nie, to i tak jesteś jebnięty skoro nie stać cie było na wymyślenie lepszej historyjki, tylko takie załosne gówno, w którym robisz z siebie taką ofiare losu, takiego chłoptasia na posyłki, który nie potrafi powiedzieć NIE i który tylko kurwiać potrafii z nerwów. :)

  11.  Monomagnum pisze:
    23 października, 2010 o godzinie 19:17

    Mnie to by chuj strzelił. Raz było podobnie, ale za darcie ryja i wulgarną odmowę dostałem ścinę w łeb. Najlepsze jest to że teraz 2 razy się zastanawiają jeśli czegoś chcą…
    Gratuluje zajwkurwa i pozdrawiam!
    PS: więcej asertywności stary ;)

  12.  prywatnyKat pisze:
    23 października, 2010 o godzinie 19:43

    brak charakteru

Napisz komentarz