przychodnia
23 kwietnia, 2010, Autor: MarksJa pierdole służba zdrowia. Przychodzę do przychodni, swojej przychodni, przynajmniej tak mi się wydawało. Parking na którym zawsze jakiś chuj auto postawi tak, że nie da się zmieścić. Połowa z 4 aut czyli 2 postawione w poprzek dwóch miejsc parkingowych, druga połowa, następne 2 postawione po skosie również zajmując po 2 miejsca parkingowe- brawo kierowcy, kto was skarał dając wam prawo jazdy. Płot- ja już w domu ze dwa razy zmieniałem, malowałem, odświeżałem, a przychodnia od kiedy pamiętam ma ten metalowy rozsypujący się… Budynek- rozpieprzająca się rudera do której gdybym nie musiał normalnie nigdy bym nie wszedł z obawy o życie i zdrowie. Tynk odpada, farba płowieje, zacieki jak chuj. Poczekalnia- gnojowisko, norma chyba w każdym publicznym miejscu które ma pomóc ludziom dojść do zdrowia. Podchodzisz, mówisz taka i taka sprawa; ”Jutro od 14 z książeczką jakąś tam z czymś tam”-odpowiada dziwna baba z wkurwiającą miną. Dobra zapamiętałem, wracam do domu. Przyjeżdżam na drugi dzień: „Ojej, już za późno, dużo osób zarejestrowanych nikt się już nie zmieści, proszę przyjechać jutro”. Aha kurwa, dziesięć osób wcisnęła i zadowolona bo pani doktor jeszcze przerwę na kawę ma wpisaną w godziny przyjęć, no tak mogłem się domyślić. 3Ci dzień. Przyjeżdżam z podbitą książeczką przed 14.00 ustawowo żeby zdążyć: ”Musi sobie pan podejść od drugiej strony” Ja nic kurwa nie muszę. Idę przez ciasny jak dupa korytarz w stronę światła. Tam już czeka…kolejka. Stoję dość długo, w końcu dochodzę do okienka. „Numer?” Jaki kurwa numer… rzadko tu przychodzę w ogóle nie wiem o co ci chodzi, a poza tym jestem mężczyzną i choruje rzadko, pokazuje jej jebaną książeczkę już podbitą;”A książeczka nie potrzebna.” A jednak trochę kurwa potrzebna bo w środku był ten skurwiały numer mojej kartoteki. Daje mi jakieś gówno do wypełnienia nie wiadomo po chuj i na chuj. Pytam czy mogę długopis pożyczyć bo nie noszę swojego w kieszeni: „No nie wiem czy mam, tego co używam panu nie dam”. Nie chce tego którego używasz idiotko z odciskiem twojej rapy tylko jakiś kurwa inny. Dała mi rozklekotany plastyk z wkładem w środku. Wychodzę z kolejki, wieszam się na… hmm stole? Wypełniłem, teraz stoję w tej samej kolejce ale ostatni żeby to oddać. W końcu udaje się;”Proszę czekać pani doktor zawoła”. Siedzę śledząc oczami pierdolonych ludzi i ich dziwne zachowania. Kiwają się na krzesłach, dzwonią do znajomych, sapią, chrapią, jęczą… Przede mną wchodzą ludzie którzy w kolejce byli za mną. Chuj nie takie przykre rzeczy mnie dotykały w instytucjach tego jebanego państwa, zajmuje się sobą i ciekawym widokiem szarego muru za oknem. W końcu wchodzę. Po 5 minutach wychodzę. Straciłem 2 godziny żeby wejść na 5 minut i posłuchać pierdolenia o moim zdrowiu. Biorąc pod uwagę że już wcześniej wiedziałem, że jest zjebane nie zostałem zbytnio oświecony przez panią doktor…
Kategoria Miejsca
24 kwietnia, 2010 o godzinie 05:18
Teraz służba zdrowia przepełniona, ponieważ lepsi lekarze wyjeżdżają za granicę. Jak ja widzę duże kolejki to chce komuś w mordę przywalić. Jeszcze u mnie na szczęście nie ma dużych kolejek. A że budynek to rudera to nie nowość. Wszystkie budynki użytku publicznego się rozwalają. No prawie …, bo w moim mieście budynek ZUS-u jest nowiutki i wyremontowany. Kasy mocno nie szczędzili na budynki ZUS-ów w różnych miastach (szczególnie na ten główny w Warszawie), a dosłownie kilka złotych żałują dla zwykłego obywatela.
24 kwietnia, 2010 o godzinie 06:37
u nas też Zus nowy, aż świeci
24 kwietnia, 2010 o godzinie 07:59
A najgorsze jest to że jak się umawiasz np;na 16sta to wchodzisz o 17stej kurwa1Wysadzić..!
24 kwietnia, 2010 o godzinie 08:22
Trktują ludzi jak ścierwo najgorszego pokroju. A te w tej recepcji niektóre to rozumy pozjadały jebane, drą się na ludzi jakby oni mieli wszystko wiedziec i pamiętać, każdą datę ostatniego wycieku z odbytu… kurwa!
24 kwietnia, 2010 o godzinie 12:58
Kurwa jakbym o sobie czytał. Jeszcze troszke wytrzymam tego a potem przestaje placić ZUS w pracy. Mam dość tego okradania Nas obywateli. Zaczne pracować na czarno, po co mi ubezpieczenie jak i tak leczę siebie i dzieci prywatnie. Do dentysty od zawsze chodzę prywatnie, z dziećmi też do prywatnych lekarzy, więc po co płace ten jebany ZUS w pracy.
26 sierpnia, 2011 o godzinie 11:06
Mnie pani w przychodni z temperatura 40 stopni zaproponowała wizyte za tydzień, a jak jej powiedziałam ze od wczoraj nie mogę zbić gorączki to usłyszałam niech pani idzie sobie na doraźną