Wielki bal
17 lutego, 2010, Autor: Kircia(Witam wszystkich). Ostatnio (wczoraj) dowiedziałam się, że osoba z naszej społeczności klasowej organizuje bal dla klas 3 gimnazjum (młoda jeszcze jestem strasznie ). Wróciłam po kilku dniowej nieobecności z powodu konkursu. I koleżanka do mnie z pytaniem. -Idziesz na bal 3 klas? Będzie on w maju . Wynajmiemy salę w restauracji, a kosz jest w okolicach 100-200 zł + kosz sukienki. Zdecyduj teraz czy idziesz, czy nie. Ja się jakoś wymigałam od odpowiedzi, dziś także. Jutro będzie wiadomo dokładnie ile to kosztuje. Teraz do rzeczy:
Pierwsze co mi na myśl przyszło – co to ma być? Mini studniówka na kilka godzin? Będziemy tak siedzieć razem przy jakiejś muzyce? Rozumiem w szkole, ale wynajmować restaurację i mimo że ludzi sporo będzie, to i tak jakieś duże ceny są. Ponad 100 zł (jeszcze nie wiem ile) pójdzie za wynajem, a co dalej? Może za jedzenie będę dopłacać i za inne pierdoły? Jeszcze sukienka, którą gdzieś trzeba znaleźć po przecenie najczęściej w okolicach od 150 zł. Założyć tylko raz i później jebnąć w kąt szafy. Koleżanki mają rodziców na wysokich stanowiskach np. właściciele sklepów, a moi rodzice obecnie nawet nie pracują. Już jako młoda osoba wiem, że 300- 400 zł piechotą nie chodzi. Sami wiecie nawet lepiej, niż ja. I jeszcze mam w kilka sekund zdecydować się, czy idę bez uzgodnienia z rodzicami. Trzeba też kupić dodatki np. buciki. Po skończeniu balu będę musiała wracać taksówką wieczorem, gdzie nabiję kasę taksówkarzowi. (Teraz to widać tylko dobrze można się bawić za pieniądze. ) Dlaczego muszą wymyślać coś za sporo pieniędzy? Kiedyś dowiedzą się, jak ciężko się zarabia. Obecnie nadal nie wiem, czy się zdecydować.
Kategoria Różności
17 lutego, 2010 o godzinie 21:35
Ciężka sprawa, nawet nie wiadomo, co doradzić. Z jednej strony jeśli nie masz kasy to sprawa jest jasna, po prostu nie idź, bo to bez sensu. Ale jeśli coś tam masz i zamierzałaś wydać na jakieś inne rzeczy niż te podstawowe, to doradzałbym pójść, bo takie chwile potem się pamięta, za kilkanaście lat będzie Ci żal, że nie poszłaś. Mówię to z doświadczenia, pamiętam, jak nie poszedłem na tzw. półmetek w liceum, bo to był taki czas, że nie w głowie były mi jakieś knajpy, poświęcałem czas na treningi kung-fu i inne rzeczy. A potem, po latach, żałowałem, że nie poszedłem wtedy na tą imprezę. Człowiek się uczy na błędach, ale najlepiej uczyć się na cudzych, więc jeśli masz możliwość pójść, bez wielkiej szkody dla budżetu i dla rodziców, to idź!
Pozdrawiam
admin
17 lutego, 2010 o godzinie 23:13
o admin trenowałeś kung fu? Sama się właśnie chcę zapisać. :D ciekawe co to za inne rzeczy trenowałeś :P.
Gratuluje za wkurwa bez ani jednego użycia kurwa :P
U mnie w szkole zawsze była jakaś pomoc dla najbiedniejszych. Może pogadaj z wychowawcą albo dyrkiem?
Pozdrawiam
18 lutego, 2010 o godzinie 06:31
Żyje się tylko raz …pamiętaj i nie żałuj na chwilę które mogą być piękne!
18 lutego, 2010 o godzinie 16:29
Dziękuję za porady. Panikara jakimś fartem udało mi się nie napisać „kurwa” :). No co wy ja nie jestem biedna! Tylko wiecie rodzice nie pracują i obecnie nie ma aż takich wysokich dochodów jak przedtem. Chciałam też się was jakby zapytać, czy warto iść na ten bal i pójdę :).
18 lutego, 2010 o godzinie 17:07
U nas na balu gimnazjalnym większosc ludzi była pijana he he wychowawczyni nasza raczej też nie była trzeźwą bo jak chciałem już wychodzić i i prosiłem ją o klucze do klasy bo tam miałem rzeczy to coś niewyraźnie wyglądała he he kasa sie nie przejmuj ubierz sie po prostu na galowo i tak będzie fajnie a zamiast taksy możesz wziąść „przewozy osób” są tańsi :-)
19 lutego, 2010 o godzinie 17:03
ło kurwa ! za moich czasów to wszystko i wszystkie bale robilismy w szkole, nawet w sredniej :) ale teraz to ludziom odpierdala :)
19 lutego, 2010 o godzinie 19:09
Najlepsze jest to że cierpią na tym rodzice bo skąd 3gim ma wziąść 200-300zł o sukience nie mówie. A teraz impreza bez wielkiej sali, obsługi i DJ za kilka tysięcy się nie liczy. Chociaż z drugiej strony żyje się raz…