Przez zaspy, przez śniegi.
16 grudnia, 2009, Autor: joawelKurwa, kurwa, kurwa!
3 minuty temu, weszłam do domu i kurwa taka jestem wkurwiona, że jeszcze przed spaniem to piszę.
Wyszłam od znajomych (23.30) a tu biało, nie zdziwiłam się, bo śmierdziało śniegiem cały dzień więc w końcu spadł. Zasypane wszystko w chuj. 2,5h temu było normalnie. Jak to tak szybko napaduje?! Mniejsza o to.
Wsiadam do samochodu, myślę pewnie ślisko, ale dobra jestem na zadupiu (niektórzy twierdzą, że tak nie jest, ale skoro to ostatnie osiedle z tej strony miasta to chyba, to nie śródmieście), więc jestem na zadupiu, myślę wjadę do miasta będzie rozjeżdżone i może nawet odgarnięte. Niestety się pomyliłam. Lekko ślisko, za nic nie widać gdzie pasy są, bo mamy kurwa farbę w kolorze śniegu, więc jedziemy na oko. Panowie z policji nudzą się prewencyjnie spowolniając ruch, który sam się spowalnia przez ten z dupy śnieg. Nawet widziałam 3 pługi, ale oczywiście z podniesionymi spychami i nic im nie leciało z pod ogona w postaci piachu/soli. Gdzie one kurwa jadą? Na naradę z innymi pługami? Przegrupowują się jak w razie natarcia z północy? Jak już jadą na manewry to po drodze mogły by coś zgarnąć, a nie puste przebiegi robią. Głośno się nad tym zastanawiam, reszta ekipy samochodowej mnie uświadamia, że nie obędą odgarniać póki śnieg pada. Myślę, faktycznie coś takiego już było w czasie poprzednich zim. Trochę to głupota, bo co jak będzie padać do marca? No i czy w czasie, gdy pada nie jeździ się, czy jak? W każdym razie jest to jakieś wytłumaczenie, z dupy, bo z dupy, ale jest. Gdy tylko temat skończyliśmy wjeżdżam na most Uniwersytecki i oczom nie wierzę. Z chodnika właśnie zjeżdża mały niewyrośnięty pług, przejeżdża grzecznie po pasach na drugą stronę mostu, pokonuje krawężnik, wjeżdża na chodnik i zaczyna zgarniać śnieg!! Jak pierdole, kurwa mać. A śnieg na jezdni to kurwa, co? Gorszy jakiś? Zajebiście, że na chodniku nikt się nie wyjebie albo przynajmniej będzie miał większe szanse na nie odwiedzenie chirurgii, ale kurwa, co z drogami? Co z moim wytłumaczeniem? To jak to kurwa działa, że z chodnika to można a z jezdni to już nie? I tak będzie napierdolone rano na tym chodniku i tak. Zresztą jak na jezdni.
A tak poza tym, to zima znów zaskoczyła drogowców i takie jest odwieczne prawo natury.
Tagi: chodnik, drogi, odśnieżanie, śnieg
Kategoria Miasta, Życie
11 marca, 2010 o godzinie 20:30
A więc z tymi pługami to jest tak:
Drogi mają różnych zarządców i tak mamy drogi krajowe, wojewódzkie, powiatowe, miejskie, gminne i wiejskie. Każdy z tych zarządów ma swoje pługi. Pługi, za które płacą „powiatówki”, czasem muszą jeździć po drogach krajowych/wojewódzkich by dojechać do swoich powiatowych i wtedy nie odśnieżają i nie sypią. Wiem, że to jebnięte ale mamy taki jebnięty kraj i lubimy marnotrawić pieniądze.