kasłam
13 grudnia, 2009, Autor: MarksPo raz kolejny budząc się szepczę charakterne: „o kurwa!” gdyż w gardle więźnie mi zawiesina, a nos zapchany jest jak kasy w marketach w okresie przedświątecznym. Próbuje się podnieść ale zawroty głowy sprowadzają mnie z powrotem na poduszkę. Dopadło mnie w kurwę, musiało mnie dopaść jak każdego w tą podłą, zdradliwą porę. I leżę tak, leżę już trzeci dzień głodny i wkurwiony bo nic zrobić z tym nie mogę. W brzuchu wiercą mi dziurę drobnoustroje nawet nie wiem co mi dolega, grunt że napierdala jak diabli. Sen w nocy to jakiś żart, nie licząc wyjść do kibla mających na celu sraczkowe wypróżnienie i wytarcie kapiącego na poduszkę nosa oczy zamykam na godzinę, dwie. Potem znowu trzeba coś wziąć żeby nie piliło. Spróbuje coś zjeść to zwrócę z efektem natychmiastowym, nie zjem będę słaby. Czuje się jak potrącony pies na ulicy. Kto to wymyślił? Chorowanie? i przede wszystkim po co? Kolejna rzecz którą dopisuję do listy wkurwa bo nie mogę z tym nic zrobić. Swoje trzeba odleżeć, przechorować. A tak się starałem żeby nie zachorować, tak się starałem… jebana mać.
Kategoria Zdrowie