Powitanie i kościół
28 listopada, 2009, Autor: mikelWitam wszystkich!
Na start chciałbym się przywitać.
W temacie wpisu macie „kościół”, mam szczerze głęboko w dupie, czy ktoś już o tym pisał. Muszę sam wylać swoje żale i czytanie innych wpisów mi w tym nie pomoże. Zanim jednak zacznę pisać o kościele, a dokładnie o tym co mnie wczoraj po prostu wkurwiło, to napiszę o tym co mnie właśnie wkurwiło.
Standardowo jestem użytkownikiem gadu-gadu, ktoś już zauważył, że włączając najnowszą wersje tego szatańskiego komunikatora nie da się włączyć nic innego, ale to jest nic! Dlaczego musi jak zwykle pisać do mnie jakiś nieznajomy numer? Chuj kurwa z tym, że w katalogu publicznym mam napisane jebnitnie kurwa „PIOTREK” to nie, po raz kurwa kolejny pisze do mnie jakaś zagubiona tępa dziewczynka pisząc „Hej, **?” w miejsce gwiazdek wpisując imię jakiegoś cwela, przez którego moje ciśnienie właśnie wzrosło w górę, bo albo źle podał numer, albo taka idiotka nie potrafi znaleźć sensowniejszego sposobu na „zagadanie”. A oczywiście nie ustawie opcji „nie pokazuj wiad. od nieznajomych” bo co jakiś czas takich wiadomości oczekuję, to nie. Nie mogliby kurwa zrobić jakiegoś jebanego testu IQ zanim do mnie napisze ktoś? Mam nadzieje że moi znajomi by go zdali… Oby.
Oprócz tego, nie potrafię ogarnąć tej strony… Masakra, jakiś skrypt z dupy wzięty, może i jestem tłukiem ale wiadomości typu „Sorry, an error has occured, please contact with administrator” mi naprawdę nie pomagają :)
Teraz przejdę więc do tematu właściwego. Przygotowuję się do sakramentu bierzmowania. Już ominę kwestie, że połowa młodzieży traktuje bierzmowanie jako pożegnanie się z kościołem, a następna wizyta to ślub, czy jakaś inna uroczystość, ale KURWA! Czemu księża nie zawsze traktują poważnie każdego momentu? Dlaczego jak jest w chuj i jeszcze trochę ludzi do spowiedzi, to moje wyznanie grzechów nigdy nie zajmuje więcej niż minuty? Czy nie może po prostu wtedy pomóc każdemu z osobna? Jeżeli ktoś idzie do kościoła, to czasu liczyć nie powinien. Ale to jest jeszcze nic! Specjalnie poszedłem wczoraj na inną godzinę do spowiedzi, oczywiście jedyny moment w którym na 4-5 konfesjonałów nikogo nie było. Wszedłem do księdza, którego właściwie znam, oczywiście do konfesjonału. Kratki pomiędzy ludziem do wyznania grzechów, a spowiednikiem są prześwitywalne (no takie ten, prześwitujące), mówię ładnie co mnie trapi, zaczyna mi walić wykład. Początek i koniec był bardzo sensowny, wręcz jak na wzorowego księdza, jednak z jednej myśli przechodził do drugiej, dlaczego? Bo był rozkojarzony? A dlaczego? Bo sobie kurwa musiał w tym czasie rozwiązywać krzyżówkę! No ja pierdolę, czy jest tu jakiś sens? Wysłannik kurwa Boży, który ma służyć wszechmogącemu i być super extra pobożny sobie kurwa krzyżówkę rozwiązuje, podczas gdy ja szukam u niego pomocy. Raz jeszcze pytam się, czy jest tu jakiś sens? Wiem że połowa z was ostatnio spowiadała się przed 1. komunią świętą, ale mam nadzieje że mnie zrozumiecie… AMEN!
I chuj, teraz jak to wysłać? Jak to czytasz to pewnie udało mi się, łoaaah. Proszę o owacje!
Tagi: gadu-gadu, nastolatek, religia, spowiedź
Kategoria Religia
28 listopada, 2009 o godzinie 19:39
…
to była owacja
1 kwietnia, 2010 o godzinie 17:05
Gdybyś czowieku wiedział jak głęgoko żenujące jest słuchanie o tym że starożytny sposób denuncjacji bliźnich został przez tych bliźnich łyknięty jako droga do oczyczenia to byś bracie ze wsydu się zersrał. Kretyni i osły.
24 czerwca, 2010 o godzinie 08:46
Mój znajomy właśnie przez taką sytuację pożegnał się z kościołem katolickim na amen. Wieeelu księży z którymi miałem okazję rozmawiać ma do tego stosunek jak do tymczasowej pracy, tylko dobrze płatnej więc na razie tu zostaną..
Ale nie wszyscy, zdarzają się przypadki z powołaniem i rozumem. Niestety nie opracowano dobrego filtru na wyjściu z seminarium – stąd to ścierwo w świątyniach.