Kochana ciocia!
9 września, 2009, Autor: ZiutekKtoś napisał w komentarzu do ankiety o rodzinie (poniżej), że brakuje w niej opcji „ciocia / wujek”. Z początku pokręciłem głową, bo przecież jest opcja „dalsza rodzina”, ale… wczoraj stwierdziłem, że faktycznie ten ktoś miał rację. Nie ma jak ciocia, kurwa jego mać!
Aby w pełni zrozumieć moje wkurwienie musicie zostać z lekka wprowadzeni w temat. Wyobraźcie sobie, że czas cofa się o dwadzieścia cztery lata. Jest rok 1985, a ja mam wówczas 7 lat.
Owego popołudnia wróciłem ze szkoły i nie mając nic lepszego do roboty, oglądałem, w jeszcze czarno-białym telewizorze, jakąś kreskówkę, być może Bolka i Lolka (nie pamiętam). Nagle w przedpokoju rozlega się dzwonek.
Kto to może być – myślę sobie. Rodziców nie ma w domu, brat gdzieś biega za piłką, mam prikaz żeby nikomu obcemu nie otwierać! Ale… dzwonek dzwoni ponownie, i jeszcze raz. Idę, zaglądam przez judasza.
Stoją tam jakieś dwie mordy, jakieś baby, jedna starsza, druga młodsza. Stoją i dzwonią. W życiu ich nie widziałem, kto to może być. Wołam przez drzwi „kto tam?”, lecz nie uzyskuję żadnej odpowiedzi. Trochę wystraszony, decyduję się otworzyć drzwi. Otwieram i spoglądam pytająco.
– Dzień dobry – muszę się odezwać, bo po drugiej stronie panuje cisza.
– Jestem twoją ciocią – odzywa się ta młodsza. – Ciocia M.!
Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie. Nigdy wcześniej nie widziałem ani tej młodszej, ani tej starszej. Otwarłem gębę ze zdziwienia, nie wiedząc co mam powiedzieć, miałem w końcu dopiero 7 lat! I nim zacząłem coś dukać, że nie wiem o co chodzi, ta młodsza już wpierdala mi się do mieszkania, ciągnąc za sobą tą starszą!
Co było potem, nie muszę chyba opowiadać. Starałem się jak mogłem pełnić rolę gospodarza, zaproponowałem herbatę, chociaż nie miałem pojęcia jak powinienem ją podać. Na szczęście rodzice wkrótce wrócili z pracy. Oni też nie mogli się nadziwić.
Moja mama zawsze umie wyjść z takich opresji więc jakoś nadrabiała miną, powtarzając, że „ależ nie ma żadnego problemu, możecie zostać ile chcecie”. Ja jednak czułem pewien niesmak sytuacji, ale miałem dopiero 7 lat – dzieci i ryby głosu nie mają!
Ciocie okazały się niezwykle rozmowne. Tak rozmowne, że spędzały na plotkach z moją mamą całą noc, prawie, że do rana. I tak kilka dni. A rano – oczywiście, spały kurwy do południa.
Nadeszła sobota. Nie wiem czy pamiętacie, ale w sobotę leciał wtedy jedyny sensowny program dla młodzieży, 5-10-15. Postanowiłem, że trudno, ciocie śpią wprawdzie w dużym pokoju, ale co zrobić – telewizor jest tylko tam, pójdę i puszczę, ale przyciszę. Tak też zrobiłem.
Oglądnąłem to 5-10-15, w międzyczasie słysząc jak moja ciocia wierci się i stęka. To jednak nic. Następnego dnia miałem rozmowę z moją mamą. Ciocia poskarżyła się na mnie! Powiedziała, że byłem niegrzeczny, zachowałem się niekulturalnie, bo nie dałem im spać tylko puściłem telewizor. O ja pierdolę! Ale wstyd!
Od tego momentu zacząłem spoglądać na moją ciocię wilkiem, na co ona odwzajemniała mi się, pizda jebana, w dwójnasób. Ale chuj. Od poniedziałku zaczęły obie gdzieś częściej wyłazić z domu, mając tu tylko punkt wypadowy do nawiedzania reszty naszej rodziny, rozsianej po całym Krakowie. Wychodziły, nikomu nic nie mówiąć kiedy wrócą, wracały późno, nikt z nas nie wiedział, czy one jeszcze w ogóle wrócą, czy może gdzieś przepadły, czy się wyprowadziły, czy ki chuj. W końcu po tygodniu, oznajmiły, że wyjeżdzają.
Rozstanie odbyło się w niemiłej atmosferze. Nie brałem w tym udziału, ale ciocie były urażone przyjęciem, ewidentnie miały pretensje do mnie o ten telewizor, i strzelały focha za fochem. Ale w końcu sobie pojechały. Uff!
Minęło kilka lat. Był rok może 1993, nie pamiętam dokładnie. Sytuacja się powtarza. Normalnie kurwa deja-vu. Dzwonek do drzwi, dwie jebane mordy, otwieram, to ja, ciocia M., wprowadzają się, udają miłe, potem następuje jakiś zgrzyt, są obrażone, po tygodniu lub więcej wyjeżdzają, strzelając focha!
Mijają lata, słuch po ciociach ginie, podobno są gdzieś za granicą. Jedna już kończy żywot, druga jeszcze dycha. Od kogoś z dalszej rodziny pożyczyła pieniądze, nie oddała. Raz na dwa lata dzwoni zapytać co tam u was. Raz odebrałem, zbyłem ją, że nie mam czasu rozmawiać.
Wczoraj wieczorem dzwoni telefon. Odbieram. „To ja, ciocia M.!”
Kurwa!!!
Pyta się kurwa, czy mogłaby się u nas zatrzymać, bo będzie z mężem w Krakowie i tak dawno się nie widzieliśmy, i czy mogłaby się tu zatrzymać na kilka dni.
Ożesz ty pizdo jebana! Po dwudziestu paru latach przyszło jej do głowy, że może zapyta! Ale to nic. Jak ona ma czelność tu jeszcze dzwonić, głupia krowa, nie pamięta jak się rozstawaliśmy kiedyś? Co to kurwa za głupia pizda! Niech wypierdala na drzewo, co to ja hotel prowadzę, czy może przytułek jakiś, do kurwy nędzy? Z wielkiej kurwa zagranicy przyjeżdza i nie stać ją?
W Y P I E R D A L A Ć!
Baby to chuje, tylko z cyckami!!!
Tagi: ciocia
Kategoria Ludzie
9 września, 2009 o godzinie 21:12
no…
to ci się kurwa ciotki kurwa udały!……a może masz w rodzince wujków syjamskich:))
9 września, 2009 o godzinie 21:22
Tak, na szczescie urodzili sie dwa lata po sobie, wiec operacja rozlaczenia nie byla konieczna.
9 września, 2009 o godzinie 21:33
mówiłam, ze ciotka to kurwa diabelskie nasienie, tfu!
9 września, 2009 o godzinie 21:35
ojaaaaaaaa….. ostatnie zdanie mnie rozjebało ;d
25 listopada, 2009 o godzinie 19:09
niech przyjadą do mnie :D Lubię takie gnębić :)