Niewyczerpany kołczan
22 maja, 2009, Autor: ZiutekWłaśnie oglądam po raz setny Władcę Pierścieni. Któraś z kolei scena bitewna, patrzę jak Elf wykańcza następny tabun Orców i innych stworów swoimi strzałami. Tylko o ile dobrze zauważyłem, on całą drogę niósł jeden kołczan strzał. Skąd mu się nowe biorą? Nie pokazali, żeby ktoś mu je dostarczał, albo żeby sobie sam strugał z patyków. Z trupów też nie widziałem, żeby wyciągał. Cały czas ma pełny kołczan. Jak to się dzieje?
Wkurwia mnie coś takiego!
I następny motyw: Boromir dostał w bebechy, w tym w samo serce, 4 strzały. Od 5 minut umiera. W innym filmie wystarczy, że kogoś lekko dźgną kozikiem w półdupek i tamten leży jak długi i nie dycha. A tutaj gość podziurawiony jak sito przez kilka minut dogorywa, oczywiście, żeby wygłosić ostatnią podniosłą kwestię do ratującego go przyjaciela. No żesz w mordę!
Ja rozumiem, że to jest bajka, ale jakiś realizm powinien obowiązywać. Chociażby minimalny.
Tagi: film, kino, Władca Pierścieni
Kategoria Rozrywka
23 maja, 2009 o godzinie 00:10
a najgorsze jest to ze jak te Trole latały po tym lesie to ich znaleźć nie potrafiły ożeż kurwa!!!
ŚLEPE CZY CO…..
23 maja, 2009 o godzinie 14:06
To je kouzlo kina ;-)