Wkurwienia w kategorii: ‘Biurokracja’
Wiejski mat perliczkowy
9 kwietnia, 2023, Autor: Letalne PrącieMoi rodzice przeprowadzili się na wieś kilka jakieś 10 lat temu. Cisza, spokój, rzeka, las, fajni sąsiedzi.
Ostatnio jednak trudno u nich wytrzymać w ogrodzie, bo po sąsiedzku ktoś sobie założył hodowlę perliczek. A perliczki to takie skurwysyńskie stworzenia, co piłują gardło non stop. Serio, nie przestają napierdalać póki nie zasną. Wrażenia przy otwartych oknach są podobne do tego, jakby ktoś obok robił remont codziennie, w niedziele i święta, tylko zamiast wiertarką nakurwiał dziury kurami czy coś.
Pytam rodziców, czy nie próbowali czegoś z tym zrobić, przecież to idzie ocipieć w takiej atmosferze. Otóż próbowali:
Porozmawiali z sąsiadami i wspólnie zgłosili się do pani sołtys, która okazała się… właścicielką hodowli perliczek :D
– No dobra, a jakoś na około? Nie wiem no za zakłócanie ciszy to chyba można na policję zgłosić?
Nie zgadniecie kim jest mąż pani sołtys :D
Tagi: Perliczki
Buty Online
21 kwietnia, 2020, Autor: Letalne PrącieOtóż moje kapciuszki się już rozjechały na jesieni i zamawiałem dziś buty przez net.
Uważam, że buty to najważniejszy element ubioru człowieka, więc zakup był uber ważny.
Kiedyś każdy telefon miał inną ładowarkę, pytało się o „szeroką do nokii”. Kogoś to wkurwiało to zunifikowali. Teraz wszyscy mają USB.
Osobne przepisy dla owoców, dla warzyw i kurwa osobne dla marchewek? Marchewki zunifikowali do owoców, bo ta marchew taka ni w dupę ni w oko, jak płeć ślimaka. A ślimaki przy okazji zunifikowali do ryb. A banany wyprostowali. Krzywy banan kogoś wkurwił dostatecznie nawet. Może prostszy wydaje się większy?
Promy w kosmosie mogą sobie zaliczać dzwony, bo jeden inżynier powie cal, drugi pomyśli centymetr. Nikogo to nie wkurwia? Może mają dostatecznie wyjebane. Cóż, zazdroszczę, bo może ich stać, ale kurwa mnie nie, żeby za buty jednorazowo wyłożyć tysiąc golda.
Bo zamawiam te bamboszki, tylko bez przymiarki jaki rozmiar wziąć? Pewnie taki, jaki mam. A jaki mam?
Pantofle 42 i 43, buty do roboty 44 i 45, zimówki 46 i trampki „z ryniacza” 47.
Taki mam kurwa rozmiar.
Korona, praca i sprawy pokrewne.
17 marca, 2020, Autor: KistosNie było mnie tu trochę czasu, więc na początek siemka wszystkim.
Teraz do rzeczy kurwa mać. Jak każdy wie na świecie szaleje wirus. W samego wirusa mam wyjebane, wkurwiają mnie jednak wszelkie media paplający o tym. Jestem młodym skurwielem, który całe życie trenuje i się odżywia solidnie więc wiem że nic mi ten syf nie zrobi. Najwyżej udupi moich chorych rodziców, czego wolałbym uniknąć. Jednak nie o to chodzi w tym wkurwie. Chodzi o idiotyczne środki zapobiegawcze.
Przykład nr 1. Dezynfekcja w pracy. Zrobili u nas zebranie, obiecali dezynfekować całą salę produkcyjną, magazyn, szatnie, stołówki itp. Jak to wygląda ? Babki które sprzątają chodzą z gównem w którym kiedyś był płyn do okien, psikają na ścierkę a potem przecierają przyciski od świateł. I tyle tej wielkiej dezynfekcji.
Przykład nr 2. Nie wolno witać się, należy myć ręce, unikać kontaktów z kierowcami i ludźmi z zewnątrz. Ale to że dziennie kilka set osób dotyka klamki, klawiatury, myszki i kurwa masy innych rzeczy których przez cały dzień nikt nawet z kurzu nie przetrze to już wszyscy mają w dupie. Zresztą ludzie z zewnątrz zakazy mają też w dupie, łażą po hali i magazynie jak u siebie.
Przykład nr 3. Słynna jest ostatnio afera z Tczewską babką od fitnessu, prowadziła zajęcia będąc zarażoną. To teraz żona faceta z którym pracujemy brała udział w tych zajęciach. Ona siedzi w domu, a on normalnie do roboty chodzi. Nawet żartując sobie że pewnie już zaraził wszystkich dookoła. Czy ktoś na to zwrócił uwagę ? Nie.
Przykład nr4. W niektórych sklepach nie wolno wchodzić w większych grupach. Przykładem niech będzie biedronka. Wchodzi sobie babka, maca owoce, warzywa, bułki itp by wybrać najlepsze. Tam kaszlnie, tu kichnie. A potem idzie w chuj.
Ludzie to tak tępa banda pojebów że faktycznie solidna selekcja przez wirusa by mogła usunąć trochę złej krwi. W robocie wszystkich umysłowych wyjebali do domu, i pracują z domu. Fizyczni za to jeżdżą do pracy, często transportem publicznym mając kontakt z setkami ludzi. Potem w pracy z kolejnymi setkami, po to by na końcu wracając spotkać kolejną setkę. A gdy zakład stanie to nie dostaną nawet grosza za postój. I zdechnąć przyjdzie nie na wirusa, ale z głodu bo nie będzie siana na żarcie. Taki czeka nas los, ludzi którzy utrzymują ten burdel w ruchu.
Wgl to pierdolenie o zostawaniu w domu sensu nie ma. Zostać mogą sobie tylko nieliczne cwaniaczki. Reszta musi zapierdalać by nie zdechnąć.
Warto zwrócić też uwagę jak debilnie nie przemyślana jest kwestia zostawania w domu. Wyimaginujmy sobie że się źle czuję, jako że dziennie mam styczność z tysiącem ludzi jest jakaś szansa że mogę jakieś gówno podłapać. Choćby też przykład z fitnessu. Jeśli zadzwonię do sanepidu to nawet palcem nikt nie kiwnie. Tak było z żoną tego faceta. Miała sobie posiedzieć w domu i popatrzeć jak się rozwinie sytuacja. Totalne bagatelizowanie. Załóżmy jednak że będę zdeterminowany by nie roznosić syfu. Sanepid mi l4 nie wypisze przez telefon, ale chętnie apelują by nie jeździć do lekarzy i przychodni. W których ludzi jest najebane tyle że nie ma szans się dostać po pracy lub przed pracą. Już widzę reakcje szefa gdy piszę sms z treścią że się źle czuję, i nie będzie mnie. Zresztą w przychodniach jest właśnie największa szansa by się czymś zarazić od starych bab.
Wracając do tematu pracy. W teorii ktoś na stanowisku kierowniczym powinien być osobą inteligentną, potrafiącą zarządzać. W praktyce chuja potrafią i na robocie się nie znają. Patrzą w papierki i mówią jak pracować, chociaż nie potrafią wykonać najprostszych zadań. Przykład firmowego geniuszu.
Z magazynu by z towarem wyjechać trzeba minąć dwie bramy. Jedna z hali prowadzi na magazyn gdzie wszystko stoi, potem kolejna na dwór. Nie da się wyjechać z hali gdy otwarta jest ta na dwór. Towar z hali na ogół jest wywożony już do załadunku na dworze. Teraz, jeśli ktoś ładuje towar z magazynu, to drugi wózkowy nie wyjedzie za żaden chuj z hali z towarem. Bo nie da się bramy otworzyć. Takie genialne zabezpieczenie przed zimnem. I tak wózkowy potrafi sobie czekać nawet 40 minut aż będzie mógł zacząć wywozić towar. W międzyczasie hala się zajebie, i nie ma jak się ruszyć.
To tylko przykład. Takiego gówna jest masa.
PITu ciąg dalszy
6 marca, 2019, Autor: SamuraikoWstęp znacie. Warto by rozbić niedopłatę podatku na raty, coby nie musieć żreć gruzu przez miesiąc.
Tak, dobrze myślicie. Będzie żarcie gruzu. Odesłali do pokoju XX z moim problemem. A w pokoju XX „przemiły” Pan Urzędnik w koszuli z pełną pogardy miną polecił wypełnienie formularza. Wniosek o ulgę w spłacie czy jakośtak. Następnie podsuwa oświadczenie majątkowe dla urzędu skarbowego. A potem… Mina Przemiłego Pana Urzędnika nabrała jeszcze bardziej smaczku pogardy i obrzydzenia do małej samicy Polaka, którą zmuszony jest obsłużyć.
„Brak środków do jednorazowego zapłacenia podatku nie jest dla Urzędu argumentem żeby rozbić pani spłatę”. Dosłownie. Właśnie tak.
A potem pierdolenie że do ostatecznego terminu zapłaty jeszcze dużo czasu (tak! Wysupła pani, wydrapie, weźmie pożyczkę i już fru! Nie trzeba będzie rozbijać na raty! W tym momencie przez twarz Pana Urzędnika przemknął uśmiech, zupełnie jakby sam sobie gratulował pomysłu i rozwiązania mojego problemu) i dalej… W sumie to nie słuchałam Pana Urzędnika już. Wyszłam z urzędu skarbowego.
Państwo Polskie i jego organy ruchają Polaków na każdym kroku.
Tagi: pit, urząd skarbowy, urzednik