Archiwum dla kwiecień, 2019
Polskie święta
21 kwietnia, 2019, Autor: SamuraikoSiedze w pracy (branża medyczna). I kocham Polskie Swieta. Rodzinne, w zgodzie z tradycja bo jakżeby kurwa inaczej? Ktoś chce wyjechać na urlop w tym czasie? Bezbożnik, zboczeniec, gender, lgbt, mason i co tylko jeszcze…
Czyli w skrócie: alkohol, awantury i pobicia (zarówno na etapie przedszpitalnym jak i szpitalnym), bole brzucha, nudnosci i wymioty z przeżarcia.
Na razie wysyp „pokropionych” i z problemami gastrycznymi. Prawdziwe kwiatki dopiero w drodze… O dniu jutrzejszym (drugoświątecznym) nie myśle – po godzinie 8:00 bedzie to juz zmartwienie kogo innego, świećcie bogowie nad jego dusza.
Radosnych Swiat Wielkanocnych wszystkim Wkurwionym ;-)
Tagi: święta, szpital, WielkanocDonosicielstwo
19 kwietnia, 2019, Autor: Nadesłane Od CzytelnikówJebać donosicieli. Nie można im nic powiedzieć bo zaraz rozpowiadają innym. Niejednokrotnie byłem podpierdalany za byle co np. za spokojne i kulturalne jedzenie na lekcji albo kiedyś wypiłem piwo w szkole i jakiś chuj na mnie naskarżył, choć wcale nawet nie byłem pijany. Gdybym zrobił coś naprawdę złego np. ukradł komuś portfel z dużą ilością pieniędzy i by na mnie zakablowano – ok. Bo takie coś to jest złe, krzywdzi innych. No ale żeby podpierdalać za coś, co nikomu nie wyrządza krzywdy ani nie narusza porządku to trzeba być naprawdę niedojebanym skurwysynem. Nie można żadnej tajemnicy im przekazać (mam na myśli nieszkodliwe dla nikogo sekrety), bo zaraz się wygadają. Chuj w dupę kapusiom. Pozdrawiam tych, co potrafią trzymać język za zębami, a nie pozdrawiam skarżypyt.
WITAM w mieście kurwlów Bolski
14 kwietnia, 2019, Autor: Bill BramaPrzyjemna mieszanka potu, trawionego alkoholu oraz skarpet z domieszką rzygów wkradła się dyskretnie moje nozdrza. Dumny, dostojny i lekko przygarbiony majestat ukazał się moim oczom. Spotkałem prawdziwego polskiego szlachcica XXI wieku. Ludzie w popłochu przesiadali się w inne części tramwaju, żeby miał odpowiednią i wygodną przestrzeń dla siebie, skoro już zdecydował się jechać tym samym numerem. Cóż to był za wspaniały obraz szacunku. Polacy jednak w czasach wolności też potrafią ze sobą wspaniale współpracować.
Gdy tylko stanąłem stabilnie na chodniku, wprost w moje oczy zaświecił blask gołej dupy, delikatnie osuwającego się na bruk sarmaty. Każdemu może się zdarzyć taka niefortunna sytuacja, zwłaszcza ludziom tak wysoko urodzonym. Ów pan pojął prędko, iż jego pomyłka przyprawiła zgromadzone damy w delikatne rumieńce. Także zręcznie się podniósł, a razem z nim jego spodnie – ku rozczarowaniu widowni, której los dzisiaj nie poskąpił widoków. Na szczęście spodnie kiwającego się na wietrze jegomościa nie trzymały się jak należało i wnet opadły mu do kostek, wystawiając na słońce jego krewetkę. Przechodzące kobiety żałowały, że nie mogły się ubrać lepiej na taką okazję, bądź też mdlały z zachwytu. Ja mogłem tylko zazdrościć.
Gdy wszedłem do klatki mojego kolegi poczułem zapach gówna. Od razu wiedziałem, że tylko polski szlachcic mógł w ten sposób darować swój kał swoim sługom. Zapach gówna pogoni ten plebs do pracy, by mogli ciężko harować na zasiłek autora tego placuszka przed windą.
Omówiwszy z kolegą sprawy nieistotne dla tej historii i ogólnie całego świata, postanowiłem wrócić do domu tym samym tramwajem co przyjechałem. Miałem dość żuli i innych ludzi na dzisiaj, więc utworzyłem wokół siebie barierę w postaci słuchawek i rozproszyłem ją niczym tarczę ochronną. Wtem jakby znikąd przede mną stanął żul. Swoim otworem gębowym zanurzonym gdzieś w gęstej brodzie, klejącym się od jakieś wydzieliny coś do mnie mamrotał. Nic nie słyszałem, ale widziałem jak zręcznie mieli wargami swoje płyny w moją stronę. Bariera niestety pęka jak bańka mydlana pod szablą takich szlachciców. Spojrzałem mu prosto w oczy, wykrzywiłem twarz w największej nienawiści na jaką było mnie stać i ryknąłem: PRECZ! Jego oczy wciąż wyrażały ten sam bezmyślny wyraz z tym, że jego otwór gębowy zaczął ruszać się w szybciej. Wyciągnąłem słuchawki i usłyszałem szaleńczy bełkot o rodzinie i innych głupotach. GŁUCHY JESTEŚ?! WYPIERDALAJ, BO CI ROZKURWIĘ ŁEB! Zmroziło dziada. Cofnął się kilka kroków i kalekimi ruchami oddalił się ode mnie, cicho szlochając pod nosem.
Czy oglądając codziennie biedę spowodowaną bezmyślnym alkoholizmem, przestałem rozróżniać faktyczne cierpienie od babrania się w gównie własnych błędów? Czy obraz śmierdzącego gównem żula, który czerpie satysfakcję z obrzydzenia jakim go darzą inni można przypisać każdemu, kto nie zareagował odpowiednio na czas by uchronić się przed życiem na ulicy? Przecież w dzisiejszym świecie bardzo łatwo można stać się głodnym i odrzuconym. Z drugiej strony przecież istnieje bardzo dużo placówek, które w prosty sposób pomagają odbić się od dna wszystkim którzy tego pragną.
Czy po prostu pozwolić temu światu być takim jakim jest, i w swojej szarości najmniej szkodzić innym, ograniczając kontakt werbalny do minimum? Czy nie lepiej pozostać cichym, skoro cisza i milczenie jest jedynym co po nas pozostanie?
Super Tata
3 kwietnia, 2019, Autor: Letalne PrącieWczoraj byłem z moim gówniaczkiem na placu zabaw pod blokiem. Jakaś starsza (5 lat) dziewczynka się już tam bawiła ze swoim ojcem. Ten w stylówie „nie jestem ze wsi”, czyli eleganckie ubranie o pół rozmiaru za male, kwadratowe pantofle do przykrótkich jeansów, wiecie takie idealne do zabaw z dzieckiem w piaskownicy.
Ta dziewczynka sympatyczna, niby sie nie odzywa i zajeta swoim śmiganiem ze zjeżdżalni, ale jakieś podchody do mojego gówniaczka robi. A to podniesie łopatkę, a to przysunie coś jak gówniaczek nie sięga.
I ten jej stary co rusz coś tam bełkocze, że chodź już z tej zjeżdżalni, już dużo razy zjeżdżałaś, a to nie baw się piaskiem, idź na huśtawkę.
No kurwa, wyjść z dzieckiem do piaskownicy i zabraniać mu zabawy piaskiem? Albo mówić czym, czy jak ma się bawić? No ja pierdole, co za śmieć. Po co się rozmnażać, jak się tych dzieci nie lubi, nie umie albo nie chce obsługiwać. Może i ma smutne jak pizda życie, ale trzeba już być upośledzoną spierdoliną, żeby psuć je innym, non stop rugać gówniaka, że się bawi na placu zabaw. Nie wiem, ludzie się wstydzą, że ich dzieci się dobrze bawią? Boją się tego? Zazwyczaj nie rozumiem innych, ale kurwa no ja piehdole, ludzie, wszystko ma swoje granice.