Archiwum dla 2012
Okurwa
30 grudnia, 2012, Autor: mikelZ przykrością stwierdzam, że nadszedł ten dzień na który nie koniecznie czekałem. Jestem kurwa dorosły.
Nie czekałem, bo na chuj mi to? Niestety jednak wszyscy się starzejemy. Pamiętajcie, im bardziej pragniecie czegoś w przyszłości, tym bardziej zbliżacie się do śmierci. Cieszcie się teraźniejszością. Ja na przykład się cieszę, że mnie w krzyżu jebie, bo za kilka lat będzie jeszcze gorzej :-D
No i najgorsza rzecz wynikająca z mojej pełnoletności:
Późno już, a wkurw tuż, tuż…
29 grudnia, 2012, Autor: ErniW sumie to na ten rok wyjątkowo – nie było jeszcze żadnych planów. Pomyślałam, że teraz będzie zajebiście smutno. Nie ma nikogo. Nikt nie daje znaku życia…
Znajomi gdzieś rozpieprzeni po całym świecie, nierozgarnięci i szukający wiecznej przygody.
Zapomnieli o sobie. Zapomnieli i o mnie. Masz pojęcie?
Kiedyś widujący się dzień w dzień, nie mogący wytrzymać bez widoku swoich twarzy nawet jednego, pieprzonego dnia, a teraz? Co roku na sylwestra gdzieś wybywałam i bawiłam się świetnie. Zawsze coś, gdzieś, z kimś – i tak do białego rana. I powiem wam, że nie było sztucznie, pretensjonalnie. Nie było wyrachowania, masek, całej tej otoczki… Otoczki takiej, jaka jest teraz. Jakaś czysto wirtualna odsłona dzisiejszych znajomości. Wkurwia mnie to.
W zeszłym roku było wspaniale i spontanicznie… Poznałam wiele ciekawych osób. To nic, że drogi nam rozeszły się całkowicie w odmienne strony, ale bynajmniej było zajebiście, tak inaczej, świeżo i
imprezowo. Zapamiętam to na długo. Kij z tamtymi ludźmi…
Do teraz. Parę godzin temu otrzymałam zaproszenie – na domówkę. Ma być kulturalnie, dużo ludzi, fajny klimat i znajome twarze. I wiecie? Nawet bym się zgodziła, poszłabym, gdyby nie to, że 15 minut później dzwoni do mnie inna osoba i pyta się, czy nie spędziłabym z nią sylwestra gdzie indziej, również na imprezie. I tak siedzę, dłubię w nosie i się zastanawiam nad nimi wszystkimi… Pytam się, kurwa – wszyscy – „moi drodzy przyjaciele” – gdzie wy kurwa byliście, jak w ciągu roku chciałam z wami pogadać, albo podzielić się dobrym, albo popieprzonym i skrajnie chuj…, owym dniem? Pytam, gdzie wy wtedy byliście? Retoryka tego pytania jest oczywista, bo pojawialiście się jak szczypiorek na wiosnę i przez kurwa resztę roku, istnieliście jako marne nasionka w paczuszkach. Nie było nikogo. Mniej niż zero. Wasze kłopoty tym samym, urastały do rangi problemów z erekcją, musiałam każdorazowo znajdować złoty środek na odtrutkę w jaką się pakowaliście – czy to złe związki, bolące serca, złamane zęby, stłuczone kolana, czy zły lakier do paznokci… Wtedy każdy pamiętał, że istnieje ktoś taki jak ja, jakaś dusza pod postacią ciała, która nieznanym wam cudem – wyciągnie was z gówna. To było coś, nie? Patrz, dostawałeś olśnienia po rozmowie ze mną, zauważałeś, że mam rację, że idzie z tego wyjść i nie warto się poddawać. Ale – kiedy przyszło ci się zapytać – co u mnie, głos stawał ci w gardle. Zapominałeś języka, który dotychczas bełkotał tylko błahe problemy pod twoim imieniem. Odpowiadałam, że w porządku, bo i tak byś nie zrozumiał, choć dobrze wiesz, że gdybyś tylko się wysilił – gdybyś był zainteresowany tym, co dzieje się u mnie – dowiedziałbyś się, o co chodzi. Jednakże, jak każdy, miałeś wyjebane drogi przyjacielu. „Przyjacielu” – sama nazwa już mnie wkurwia i ma coś z fałszu. Żałosne. Ludzie tak bardzo lubią mówić o sobie, a tak rzadko pytają innych, co u tych słychać. I wiesz? Chciałabym mieć twoje problemy, bo słuchając moich, musiałbyś wstawić nowy aparat słuchowy. To tyle – mój drogi/moja droga. Uszy mnie teraz bolą od twoich problemów. A wiesz dobrze, że oszczędzam je na starość, aby posłuchać kiedyś swoich wnuków. Tym samym – wybierz się kurwa w towarzystwie swojej osoby – tam, gdzie mi chcesz zaserwować swoje końcoworoczne, pijane – ptasie radio.
Z piękną dedykacją: „DLA WSZYSTKICH MOICH PRZYJACIÓŁ”. Tak. Pozdrawiam was serdecznie i happy new year wam życzę, skurwysyny.
Same świnie
27 grudnia, 2012, Autor: Faquś,,Chuje! Świnie! Same chuje! Albo świnie! Dlatego ja cham na wszystko sram i w dupie i jestem sam” – Zmora idealnie podsumowuje życie każdego przeciętnego polaka, w tym mnie(jak ktoś nie zna, to wpisać cham dr hackenbush na tubie). Kurwa, te święta rozpaliły mocniej we mnie nienawiść. Te wszystkie sztuczne reklamy, kłamiące tak mocno o tych pierdolonych rodzinnych uroczystościach. Paskudne uśmiechy…
Kurwa, na chuj ludzie się fałszywie cieszą ? Kurwa, jak widzę te mordy co się śmieją to mnie kurwica bierze. Przecież nikt nie robi tego szczerze. Widzę po mojej cudownej rodzinie, te drobne skrzywienia, kiedy inni się odwrócą. Nawet nie próbuję powstrzymać obrzydzenia. O czym ja tu pierdolę ? Przecież święta są cudowne !
Żyła mi pulsuje jak pomyślę, że za parę dni muszę znowu iść do szkoły. Kurwa, jak znowu mam oglądać tych pojebów to mnie po prostu chce się zabić. Znowu słuchać i patrzeć na ten pierdolony cyrk fałszu i festiwal jebania wszystkich za plecami. Kurwa, tam nikt nie ma żadnej moralności. Ale wy to wszystko wiecie, na chuj to pisać. Też macie te problemy.
Powiem wam kurwa, że mam wyrzutnię petard z rury kanalizacyjnej. I wiecie co ? Jest zajebista! Jeden plus. Wcale nie byłem tak wkurwiony jak rano, to nie fair.
Święta
24 grudnia, 2012, Autor: KistosSuper święta kurwa
– Brat po świętach znowu do szpitala, bije mu już 2 miesiąc.
– Matka chora.
– Ja się dowiaduję że mogę mieć coś z sercem.
– Przeziębiłem się, od 3 lat nie chorowałem a tu jeb na święta nagle.
– Zasypało mi siłownię… mam tu nawet filmik
Jednak i w takich sytuacjach są plusy. Rodzina się zjedzie, lodówka dziwnym trafem pełna. Można się najebać, szkoda że nie piję.. Więc życzę wam wykurwistych świąt panie i panowie. Przez ten jeden dzień można udawać że jest w porządku.