eL-ką jedziemy.

15 marca, 2010, Autor:

Pomimo względnego spokoju i pokoju ducha znowu jestem z Wami, drodzy czytelnicy i znów zmuszony zostałem do opisania, przelania na papier a raczej na klawiaturę smutku, zażenowania i wkurwienia, jakim obdarzył mnie świat ostatnio.

Jak powszechnie wiadomo, Kraków dysponuje sporym ośrodkiem MORD-u (Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego). Za tym oczywiście idzie masa szkół jazdy, które kształcą przyszłych sprawców kolizji, wypadków i źródła naszego nieustającego wkurwienia. Właśnie im chciałbym poświęcić niniejszy wpis.

Samochodów szkół jazdy na krakowskich ulicach jest po prostu zatrzęsienie. Nie ważne, czy jest to siódma rano czy trzecia po południu. Gdziekolwiek bym nie pojechał, ZAWSZE natknę się na adepta sztuki magicznej zwanej potocznie prowadzeniem samochodu. Nie umie taki żwawo zmieścić się w zakręt, tamuje ruch i wkurwia wszystkich naokoło. Dokładnie widać to gdy zastosowanie ma tzw. „zielona strzałka w prawo”. Wymyślono i wprowadzono ją po to, by człowiek zdążył opuścić skrzyżowanie, gdy cała zabawa w chowanego trwa w innej jego części – zatem: jedziesz kurwa, bo nic cię z boku nie jebnie. Czasu masz niewiele, więc jedź! Ale kurwa nie da się – rozumiem, że muszą się zatrzymywać – takie przepisy, ale kurwa mać ruszenie z miejsca nie zajmuje nikomu pełnosprawnemu 10 sekund. Nie umiesz się zebrać, gaśnie ci silnik w „elce” – wypierdalaj na plac nauczyć się podstaw, bo stwarzasz zagrożenie na drodze.

DISCLAIMER: Tak, wiem. Ja się też kiedyś uczyłem i powinienem wykazywać zrozumienie. Ale nie wykazuję, bo już mam prawko, zdałem i w dupie przechowuję empatię oraz cierpliwość. Co było a nie jest, nie pisze się w rejestr i chuj!

Szczytem wszystkiego jest pewna uliczka, która będąc jednocześnie doskonałym łącznikiem między dwiema potężnymi arteriami, stanowi jedną z najlepszych dróg prowadzących do przedsiębiorstwa w którym pracuję. Uliczka jest prosta, wcale równa i właściwie bez dziur, ale posiada jedną, a właściwie dwie niedogodności. Martwi policjanci = progi zwalniające. Dookreślając, nie są to killerzy zawieszeń zbudowani z kostki brukowej, ale zwykłe, niskie, gumowe odlewy przykręcone do jezdni. Siłą rzeczy, z wymienionej dróżki korzystają „elki”. I tutaj czara się przelewa, kurwa ich mać! Jebani instruktorzy i równie jebani kursanci przejeżdzają przez rzeczone progi z prędkością ZERA kilometrów na godzinę. Kurwa, podjeżdzają pod próg i chyba czekają aż się pod nimi płyta tektoniczna przesunie, a reszta samochodów – chuj z nimi – możesz sobie stać na środku przejazdu dla tramwajów, na środku skrzyżowania czy blokując Bogu ducha winnego pieszego na przejściu dla pieszych. Podstawowe zasady etykiety na drodze nakazują, aby żwawo wypierdalać ze skrzyżowania, żeby reszta też się zmieściła. Nie wymagam tutaj przepychania się zderzakami, proszę, KURWA, o sprawne przejechanie przez próg. Nie umiecie, boicie się (sic!) o zawieszenie? Wypierdalać natychmiast z mojej drogi, bo ludzi pozabijacie kiedyś, wy buce, matoły i paraolimpijczycy dróg. Won na plac pachołki potrącać!

Dodam jeszcze, że absolutnie dojebała do pieca baba w Range Roverze, która przez rzeczone progi przejechała z podobną prędkością jak „elki”. Kurwa mać – masz samochód którym orać w polu można, a przez próg jedziesz jak ostatnia pizda. Rower albo wypierdalaj.

W następnym odcinku o poprawności politycznej będzie. Stay tuned!

1 Wkurwik2 Wkurwiki3 Wkurwiki4 Wkurwiki5 Wkurwików6 Wkurwików7 Wkurwików8 Wkurwików9 Wkurwików10 Wkurwików (oceniano 21 raz(y), średnia ocen: 8,05 na 10)
Loading...
Lubisz to, kurwa?!

Tagi:

Kategoria Ludzie, Zachowanie

komentarzy 6 do “eL-ką jedziemy.”

  1.  Ark pisze:
    15 marca, 2010 o godzinie 20:51

    1. Wolałbyś żeby tych nowych współużytkowników dróg uczono jedynie na placyku?
    2. Nie chodzi o empatię. Ciocia Wiki prawdę Ci wskaże na http://pl.wikipedia.org/wiki/Polska#Transport_samochodowy (ale nie patrz na drogi, bo się wkurwisz jeszcze bardziej), a resztę na stat.gov.pl sobie doczytasz. Coraz więcej ludzi stać na auto to raz, dwa – znajdź pracę bez B kategorii. Nawet na zapieprzanie z miotłą na wszelki wypadek też takie wymagania dopiszą (obok angielskiego).
    3. Conclusion – wkurwiaj się na panów instruktorów/egzaminatorów, bo to chyba jednak oni decydują na które skrzyżowanie i o której godzinie ma taki nastoletni bidul automobilowy wbijać i to oni depczą po hamulcach w połowie ronda i włączywszy awaryjne, strzelają 10-minutową pogadankę w razie błędu.

    P.S. Co do ostatniego akapitu, w 100% się zgadzam. Miejskie wieśniaki albo hamują na 'leżącym policjancie’, albo popierdalają po kałużach położonych o pół metra od chodnika.

  2.  panikara pisze:
    15 marca, 2010 o godzinie 22:18

    Arj nic dodać, nic ująć :)

  3.  panikara pisze:
    15 marca, 2010 o godzinie 22:19

    kutfa nie ma edycji?! Ark* miało być…

  4.  Bergamo pisze:
    16 marca, 2010 o godzinie 19:39

    Disclaimer najlepszy ;D

  5.  Trevor pisze:
    19 marca, 2010 o godzinie 18:14

    Sugeruję nadanie temu postowi statuetki „Zaiście wykurwisty”. Nie do końca podzielam poglądy autora ale za wartość artystyczną wpisu myślę, że się należy.

  6.  Letalne Prącie pisze:
    24 czerwca, 2010 o godzinie 11:05

    „…by człowiek zdążył opuścić skrzyżowanie, gdy cała zabawa w chowanego trwa w innej jego części…” Mistrz :D

Napisz komentarz